Czas akcji: lato, 2011 rok.
Miejsce akcji: Zamek Crathes*, Szkocja
* Zamek Crathes znajduję się 12
mil na południowy-zachód od Aberdeen, otoczony 595 akrami lasów i
ogrodów – jedna z pereł
rodzimej szkockiej architektury i jeden z nielicznych, które nigdy
nie ucierpiały na skutek ataku.
W XIV wieku ziemie na północ od Dee zostały nadane przez Roberta the
Bruce szlacheckiej rodzinie Burnettów, mających swoją siedzibę na wyspie
na Loch of Leys. W 1552 Alexander Burnett, chcąc wzmocnić swój
lordowski status, postanowił na nadanych ziemiach zbudować zamek. Budowę
Crathes zakończono w 1596 roku.**
Zamek Crathes jest zabytkiem, który odwiedzają liczni turyści, lecz w moim opowiadaniu będzie on prywatną własnością, do której nikt niepożądany nie będzie miał wstępu. Postanowiłam sprywatyzować ten zamek na potrzeby opowiadania.
Jednak, jeśli pojawi się jakaś wzmianka historyczna to poinformuje Was o tym w przypisie. Poza tym zmienię właścicieli i postaram się przybliżyć Wam historię nabycia budowli, przez rodzinę bohatera.
** Z informacji na temat zamku korzystałam z: http://www.emito.net/turystyka/zamki_i_palace/zamek_crathes_50381.html
Zdjęcia zamku i okolic:
Ah, Szkocja, piękna Szkocja :)
OdpowiedzUsuńMiałam okazję widzieć owy zamek na własne oczy, jest tam naprawdę pięknie. Ale gdzie w Szkocji nie jest pięknie, prawda? Od roku mieszkam w Edynburgu i czasem zwiedzam sobie okolicę.
Zastanawiam się właściwie o czym może być Twoje opowiadanie i wydaje mi się, że może być ciekawe. W sumie, to chyba nawet połakomie się, aby się z nim zapoznać. A może mi się spodoba :)
Pozdrawiam :)
Kurcze, jak ja Ci zazdroszczę! Od jakichś dwóch lat choruję na Szkocję. Ten kraj wydaje mi się piękny i tajemniczy. Zawsze mi się kojarzy z zamkami, czarami i rycerzami. Jest tam tyle zamków do zwiedzania, iż muszę się tam kiedyś wybrać.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię zaciekawiłam. Mam nadzieję, że Ci się spodoba. To będzie zwykły romans, nic nadzwyczajnego;)
Pozdrawiam:)
Taaa, tu czuć tą magię. Atmosfera jest całkiem inna. Kiedy idę takimi mrocznymi uliczkami Edynburga, gdzie naprawdę czas zatrzymał się w miecju, to nie da się opisać tego uczucia. Ale cóż, samo to, iż w tym mieście został napisany Harry Potter. Kiedyś coś czytałam, że nie mógł zostać napisany gdzie inndzie, bo tu jest odpiwiedni klimat. Ale powiem Ci, że na dłuższą metę nie ma czego zadrościć. Wiesz, potem czar opada i przychodzi proza życia. Ale jak ktoś przyjeżdza tu tylko jak turysta, to co innego.
UsuńA chętnie poczytam sobie jakieś romansidło. Zawsze jakaś odmiana od tego, co czytam. :)
Wyobrażam sobie. Uwielbiam takie zaklęte miejsca, gdzie czas w ogóle się nie porusza. Nie wiem, czy chciałabym mieszkać gdzieś poza granicami Polski. Uważam, że aby nie stracić zapału zwiedzania i podziwiania danego miejsca należy zostać turystą;)
OdpowiedzUsuńA co zazwyczaj czytasz? Pewnie fantastykę?